Aby poznać okolicę Lago di Resia warto wybrać się na wycieczkę wokół zbiornika. Można ją zrealizować pieszo, ale my zrobiliśmy to na rowerze i taką formę Wam polecamy. Rowerowa trasa w okół Lago di Resia jest fantastycznie przygotowana pod kątem jazdy na jednośladach, podobnie jak trasa rowerowa wokół naszego polskiego Jeziora Czorsztyńskiego, którą też serdecznie polecamy!
Ze wsi Reschen am See w stronę zatopionego w jeziorze kościoła
W okolicy Lago di Resia znajduje się kilka parkingów (mapa na końcu artykułu). My zostawiliśmy auto na jednym z nich, we wsi Reschen am See i po szybkim śniadaniu z widokiem na przepiękne, ośnieżone szczyty włoskich Alp, m.in. Ortler (3905 m n.p.m.) ruszyliśmy naszymi rowerami w kierunku wieży z Curon! Kierunek z północy na południe, wschodnim brzegiem jeziora (zgodnie ze wskazówkami zegara, gdy patrzymy na mapę).
Droga rowerowa nad Lago di Resia jest profesjonalnie wytyczona i oznakowana. Ruch rowerowy łączy się co prawda z ruchem pieszym, ale nie z samochodowym! I to jest wg mnie największa zaleta tej trasy z punktu widzenia funkcjonalności.
Jeśli zdecydujecie się tak, jak my, na jazdę z północy w kierunku południa jeziora, to będziecie mieć przed sobą spektakularny widok na ośnieżone, aplejskie szczyty. A to w połączeniu z letnią pogodą dość piorunujący efekt :).
Po drodze mijać będziecie zielone płaskie przestrzenie, na których jest zainstalowanych pełno zraszaczy. Ten widok dotyczy terenu w okół całego jeziora. Okazuje się niestety, że ingerencja człowieka w dolinę Val Venosta niesie za sobą degradację środowiska, a mianowicie suszę. Tereny wokół Lago di Resia wymagają sztucznego nawadniania, aby nie zamieniły się w wyschnięte klepisko. Mam nadzieję, że energia potrzebna na tę dość syzyfową pracę czerpana jest z elektrowni wodnej, co nie zmienia faktu, że smutna to sytuacja.
Zatopiony „kościół Curon”
W końcu dojeżdżamy do naszego celu i symbolu (wg nas) tej okolicy, czyli zatopionej w jeziorze, kościelnej wieży.
To, co zaskoczyło mnie na miejscu, to fakt, że obecnie wieża otoczona jest od strony jeziora groblą/wałem. W serialu, jak i na materiałach z poprzednich lat, które można znaleźć w internecie, nie widać tego ziemnego elementu. Okazuje się, że w maju 2021 lokalne władze zdecydowały osuszyć tymczasowo zbiornik, by przeprowadzić prace konserwacyjne w elektrowni wodnej. I to chyba pozostałości tych prac. Jeśli byliście w tej okolicy przed 2021, dajcie znać w komentarzu, czy ten wał był widoczny już wcześniej.
„Wieża z Curon” robi wrażenie. Zimą można do niej podejść, a latem pozostaje podziwiać jej majestatyczną sylwetkę z brzegu lub grobli. Na brzegu znajduje się infrastruktura przygotowana do spędzania tu czasu. Są ławki, parking rowerowy i zapewne inne ciekawe „elementy”, ale my skupiliśmy się na chłonięciu widoków, zjedzeniu drugiego śniadania i chwytaniu promieni włoskiego słońca.
Z zatopionej dzwonnicy kościelnej w kierunku Zapory Resia
Ten odcinek będzie z jednej strony najmniej atrakcyjny (część ścieżki poprowadzona jest wzdłuż trasy samochodowej, choć ruch jest oddzielony barierami, więc jest bezpiecznie).
Po drodze mijamy teren, z którego korzystają „kite’owcy”, a czuć to wyjątkowo dobitnie tego dnia, gdy z południowego kierunku ( tych ośnieżonych szczytów) wieje bardzo rześki wiatr :D. Tak rześki, że czasem trzeba ubrać bluzę i kaptur.
Tuż przed wjazdem na zaporę mamy okazję poznać historię terenów, które objeżdżamy. Znajdziemy tu tablice ze zdjęciami i opisami procesu budowy zapory, kształtowania krajobrazu oraz informacje o tym, z czym borykają się obecnie tutejsi mieszkańcy.
Zapora Resia na Lago di Resia
Zapora Resia, to zapora wodna ziemna, typu ciężkiego, od strony wody okryta płaszczem betonowym, ma długość 230 m. Zbudowano ją w latach 1948-1950. Jej korona leży na wysokości 1498 m n.p.m.
Przy zachodnim końcu zapory znajdują się trzy upusty przelewowe. Gdy byliśmy tu we wrześniu 2022 roku, poziom wody był bardzo niski, więc upusty widoczne były doskonale.
Zapora Resia, to miejsce, w którym możecie zdecydować, czy rozpoczynacie powrót drugim brzegiem Lago di Resia, robiąc koło wokół jeziora, czy np kontynuujecie trasę jadąc dalej na południe w kierunku wsi San Valentino alla Muta (Saint Valentin auf der Haide) i jeziora Lago della Muta (które można włączyć do pętli i zrobić tym samym dłuższy objazd: Lago di Resia + Lago della Muta). My zdecydowaliśmy się na ten pierwszy wariant, czyli przejazd przez zaporę i powrót zachodnim brzegiem na północ Lago di Resia.
Odcinek od Zapory Resia do wsi Reschen am See
Ten fragment trasy jest zdecydowanie najtrudniejszy. Ale nie tak, żeby nie dało się go przejechać, a piszę to ja – bardzo „weekendowa rowerzystka”. Więc jeśli masz formę średnią lub nawet mniej niż średnią, to śmiało możesz jechać. Najwyżej przy trudniejszych momentach (dłuższe podjazdy) poprowadzisz rower tak, jak my. A spacer z rowerem będzie i tak przyjemny, bo trasa po zachodniej części jeziora Lago di Resia wiedzie przez lasy, pola z dala od dróg samochodowych. Na pocieszenie dodam, że o ile mamy tu sporo podjazdów, to zjazdów jest chyba tyle samo, a więc jest się jak rozpędzić, a i trudność jest podobna dla rowerzystów jadących z obu kierunków.
Na tym zachodnim odcinku, znajdziemy także miejsca odpoczynku zlokalizowane w punktach widokowych. Jeśli nie goni nas czas warto zrobić postój i delektować się widokami na wschodni brzeg alpejskiego jeziora.
Gdy dojedziemy do wsi Reschen am See zostanie nam ostatni fragment trasy ( prowadzący na parking, na którym stanęliśmy my, ale Wy możecie na innym), prowadzonej po drodze samochodowej. Jeśli obawiacie się nią jechać, to można przejechać ten kawałek po chodniku.
View Comments