Urlop na Maderze to przede wszystkim górskie wędrówki po niesamowitych, zielonych lewadach (o których przeczytasz tutaj: Maderskie Lewady). Ale jest takie miejsce na Maderze, gdzie nie spotkamy naturalnie żadnych drzew, lecz mimo to widoki będą warte każdego kroku jaki wykonamy w tej części wyspy. Mowa tu o Półwyspie Św. Wawrzyńca, czyli po portugalsku Ponta de São Lourenço. Zabieramy Was dziś na trekking połączony z rejsem po wybrzeżu Madery.
Półwysep Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço
Półwysep Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço jak cała Madera jest pochodzenia wulkanicznego. Zbudowany jest głównie ze skały bazaltowej, choć obecne są tu także formacje osadów wapiennych. Na końcu Półwyspu Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço znajdują się dwie wysepki: Cevada zwana też Metade lub Desembarcadouro oraz S. Lourenço Point, Farol lub Fora Islet. Teren jest częścią Parku Przyrody Madery. Półwysep jest sklasyfikowany jako częściowy rezerwat przyrody, a wysepka Desembarcadouro jako całkowity rezerwat przyrody. Cały ląd i morze przy północnym wybrzeżu, do głębokości 50 m, jest częścią europejskiej sieci ważnych obszarów wspólnotowych – Natura 2000.
Półpustynny klimat i ekspozycja półwyspu na północne wiatry ukształtowały tutaj tak bardzo „niemaderski” krajobraz: niską roślinność i brak drzew. Ta wyjątkowa surowość krajobrazowa sprawia, że Półwysep Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço jest prawdziwym dziedzictwem przyrodniczym. Spośród 138 gatunków roślin zidentyfikowanych na półwyspie, aż 31 jest endemicznych (!) na Maderze. To oznacza, że występują one tylko i wyłącznie w tym miejscu na Ziemi. Pod względem fauny istnieje jedna z największych kolonii mewy (Larus cachinnans atlantis) w regionie, która gniazduje na wysepce Desembarcadouro.
Vereda da Ponta de São Lourenço, PR 8 – szlak wędrowny po Półwyspie Św. Wawrzyńca
Szlak na Półwysep Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço poprowadzony jest po najbardziej wysuniętym na wschód półwyspie Madery. Jego nazwa ustanowiona została na cześć karaweli, którą przepłynął João Gonçalves de Zarco, jeden z trzech odkrywców Madery. Gdy João Gonçalves de Zarco zbliżał się do tego kawałka lądu, zawołał do swojej załogi „ São Lourenço, wystarczy!”.
Początek szlaku PR8 Vereda do Ponta de São Lourenço /Półwysep Św. Wawrzyńca
Długość szlaku: ok. 3 km w jedną stronę
Długość wędrówki: ok 2,5h w jedną stronę
Oficjalna tablica informacyjna n.t. PR8: PDF
Naszą wędrówkę po maderskim półwyspie rozpoczynamy od zostawienia auta na bezpłatnym parkingu (namiary na końcu artykułu). My byliśmy na Maderze w drugiej połowie marca i trzeba przyznać, że dopiero na tym parkingu poczuliśmy i zobaczyliśmy na własne oczy jak wielu turystów jest na wyspie. Samochodów było tu „multum”. Ludzie parkowali nie tylko na parkingu, ale też wzdłuż drogi dużo wcześniej przed samym parkingiem. Chyba słoneczne „okienko” jakie pojawiło się tego dnia na Ponta de São Lourenço sprawiło, że na trekking po półwyspie wybrało się wiele osób.
Wędrówka rozpoczyna się po przejściu przez drewniane kładki.
Punkty widokowe na PR8 Vereda do Ponta de São Lourenço /Półwysep Św. Wawrzyńca
Podążając szlakiem PR8 mijamy wiele widokowych miejsc. Właściwie wszędzie zobaczymy piękne, surowe kadry.
Trzeba przyznać, że wieje na półwyspie wieje piekielnie! Były momenty, że ludzie – w tym my, tracili trochę równowagi przez wiatr. Widziałam np. dwie kobiety idące dosłownie na czworaka! Także warto być przygotowanym na ogromne podmuchy.
Dochodzimy do miejsca, które przypomina nam urwaną zieloną grań Secedę w Dolomitach!
Oaza na Półwyspie Św. Wawrzyńca – Sardine House/ Casa do Sardinha
Po dłuższej wędrówce dochodzimy do tutejszego schroniska/knajpki. Casa do Sardinha wygląda tutaj trochę jak oaza na pustyni. Budynek otoczony jest palmami – jedynymi większymi roślinami na półwyspie – zasadzonymi przez właścicieli.
Casa do Sardinha została zbudowana na polecenie Manuela Bettencourt Sardinha, w 1905 roku, aby służyła jako miejsce schronienia i wypoczynku.
Przekazywana z pokolenia na pokolenie, w 1996 roku została sprzedana Autonomicznemu Regionowi Maderyjego przez wnuczkę Manuela, D. Françoise Delput, pod warunkiem, że przestrzeń ta będzie służyć ochronie walorów przyrodniczych tego miejsca.
Od tego czasu Casa do Sardinha funkcjonowała do 2009 roku jako stacja Obserwacji i Nadzoru. Ale ze względu na dużą liczbę odwiedzających , w 2010 r., przestrzeń ta została całkowicie odnowiona i otwarta dla ruchu turystycznego jako House Reception Center Sardinha.
Można sobie tutaj wypić kawkę, uciąć drzemkę i zjeść coś smacznego. Warto też poobserwować tutejsze kanarki, które latają między koronami palm i głośno śpiewają :D.
Ostatnia prosta i koniec półwyspu – Miradouro Ponta do Furado
Po jakiś 15 minutach marszu po górkę, po ziemnych schodach, dochodzi się do Miradouro Ponta do Furado z widokiem na wyspy Ilhéu da Cevada (zwaną także Ilhéu de Agostinho) oraz Ilhéu do Farol (Farol da Ponta de São Lourenço), obie niedostępne turystycznie. Na tej ostatniej znajduje się tutejsza latarnia morska.
Z tego miejsca mamy też fantastyczny widok na cały półwysep, który przeszliśmy tego dnia.
Powrót na parking – rejs motorówką z Ponta de São Lourenço /Półwyspu Św. Wawrzyńca do Caniçal
Na parking można wrócić tą samą drogą, ale można też wybrać drogę morską! I my z takiej skorzystaliśmy. W Casa do Sardinha kupiliśmy bilety (10euro/osoba) i o wskazanej przez obsługę godzinie mieliśmy stawić się w pobliskiej przystani.
My przyszliśmy tam jakieś 10 minut przed rejsem, ale jeśli macie czas, to warto przyjść tu wcześniej. Przystań posiada małą kamienistą plażę, osłoniętą od północnych wiatrów, więc bardzo przyjemnie się tu spędza czas.
Rejs łodzią motorową jest przyjemny. Na łodzi siedzi się okrakiem na miękkich siedziskach. Warto ubrać kurtkę, bo można dostać „z fali” :D. Rejs nawet ten najkrótszy – jaki wybraliśmy my – urozmaicony jest kilkoma przystankami i komentarzem załogi odnośnie Madery i Ponta de Sao Lourenco/Półwyspu Św. Wawrzyńca.
W końcu dopływamy do prywatnego portu przy resorcie Quinta do Lorde.
Resort Quinta do Lorde – wielki bankrut ze spektakularnym widokiem na ocean
Po zejściu na ląd w marinie Quinta do Lorde, musimy przejść przez resort, aby dojść do drogi prowadzącej na parking. Warto skorzystać z okazji i przespacerować się uliczkami tego malowniczego hotelowego miasteczka.
Jest tu spokojnie, zero turystów (ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z załogą naszej motorówki i w porcie zostaliśmy sami, bo cała ekipa turystów poszła już na parking).
Resort Quinta do Lorde został oddany do użytku w 2013 roku. Ośrodek Quinta do Lorde ma powierzchnię 160 000 m2. Znajduje się tu 5-gwiazdkowy hotel ze 111 pokojami, 103 mieszkania, 23 domy i prywatna przystań.
W 2015 r . Resort Quinta do Lorde, miał łącznie 90 wierzycieli, którym był dłużny 114 milionów euro. Resort splajtował i został wystawiony na sprzedaż. Oferty kupna można było składać do 16 stycznia 2020 roku.
Powrót na parking z mariny
Wyszliśmy przez bramę wjazdową resortu i skierowaliśmy się drogą asfaltową na parking. Warto zrobić sobie taki spacer, bo po drodze mamy równie fantastyczne widoki. Część z nich na resort (zdjęcia widzicie wyżej, we wcześniejszym akapicie), ale także na ocean.
Droga obsadzona jest palmami. Są tu „dzikie” zatoczki oraz wyrobiska. Kapitan motorówki, którą płynęliśmy, wspomniał, że w miejscach tych wyrobisk ludzie kradli piasek, a same palmy są zasadzone przez założycieli resortu. Musieli oni nawieść ogromne ilości ziemi, aby posadzić zieleń zarówno w resorcie jak i w jego otoczeniu, ponieważ jak mówił nam kapitan, wszędzie na półwyspie jest tylko piach i nic większego nie ma szans tu wyrosnąć jeśli nie przygotuje się odpowiednio gruntu pod nasadzenia.
Jak dojechać i gdzie parkować na Półwyspie Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço?
Parking dedykowany szlakowi PR8 zlokalizowany jest tu: GPS 32.74140017578637, -16.70261414714569
Aby dojechać do Ponta de São Lourenço Parking z Funchal, należy kierować się drogą VR1 w stronę lotniska, a dalej do Canical. Parking i wejście na szlak PR8 znajdują się ok. 35 km z Funchal i jedzie się tu ok. 30 minut.
Pogoda na Półwyspie Św. Wawrzyńca/Ponta de São Lourenço
Pogoda w tej części wyspy potrafi być tak samo zmienna jak na Islandii. I na tę potrzebę przytoczę popularne islandzkie powiedzenie: „Jeśli nie podoba ci się pogoda jaka jest w tej chwili, poczekaj 10 minut”. W skrócie, w czasie naszej wędrówki mieliśmy porywisty wiatr, momentami bez wiatru – skwar, a nawet spadł lekki deszcz. I w temacie deszczu warto się zabezpieczyć choćby foliowym płaszczem w plecaku, ponieważ na całej trasie (poza Casa do Sardinha) nie ma schronienia, więc przy większym deszczu można solidnie zmoknąć! Przygotujcie się zatem jak na wędrówkę po górach, a nic was nie zaskoczy.
Pamiętajcie też o czymś na głowę, kremie z filtrem i wodzie! Przy słonecznej pogodzie bez tego może być niebezpiecznie.
Jeśli ten wpis się Tobie spodobał, to będzie nam mega miło, gdy zostawisz komentarz. A jeśli uważasz, że wpis warto pokazać światu dalej będzie super, gdy go udostępnisz na swoim Facebooku, Twitterze lub Instagramie:)
Ponadto zachęcamy, abyś obserwował nas na naszych kanałach społecznościowych, aby żaden nowy wpis Cię nie ominął:)