Mleczno-turkusowa woda, błękitna tafla, lazurowe jezioro. Jakby nie opisywać koloru wody tego alpejskiego jeziora, robi ona piorunujące wrażenie na każdym, kto znajdzie się na jego brzegu. Poznajcie najpiękniejsze jezioro w Alpach – Lago di Sorapis.
Mleczno-turkusowa woda, błękitna tafla, lazurowe jezioro. Jakby nie opisywać koloru wody tego alpejskiego jeziora, robi ona piorunujące wrażenie na każdym, kto znajdzie się na jego brzegu. Poznajcie najpiękniejsze jezioro w Alpach – Lago di Sorapis.
Te niesamowite turkusowe jezioro leży we włoskiej części Alp, w Dolomitach, w rejonie Wenecji Eugeńskiej, w prowincji Belluno tuż obok miejscowości Cortina d’Ampezzo. Miejscowość może być przez wielu z Was kojarzona z zimowymi szaleństwami na nartach. My zdecydowanie jesteśmy fanami letniej odsłony tych terenów!
W odróżnieniu do Lago di Braies czy Lago di Garda, do których można dojechać samochodem, Lago di Sorapis leży wysoko w górach i aby trafić nad jego piękny brzeg trzeba się nieco wysilić. Jezioro leży na wysokości 1925m n.p.m. i można się tu dostać tylko pieszo lub helikopterem.
Jezioro mieści się tuż u podnóża masywu górskiego Sorapis, od którego nazwy określa się to piękne polodowcowe zjawisko.
Z okolicznymi nazwami miejscowości i szczytów wiąże się legenda, a sama nazwa Sorapiss w lokalnym dialekcie oznacza „nad wodospadem”.
Król o imieniu Sorapiss w trakcie niespodziewanych wydarzeń zamienił się w skalistą górę. Na impulsywną córkę króla Misurinę, rzuciła czar czarownica obiecując jej magiczne lustro jako nagrodę za zapewnienie cienia dla jej domu. Kochający ojciec Sorapiss poświęcił się i zamienił się w górę (Dito di dio) rzucającą cień. Misurina, okazując swojemu ojcu wdzięczność płakała i roniła łzy, które utworzyły Lago di Sorapiss u stóp góry Dito di dio, unieruchomionej postaci jej ojca.
źródło: Wikipedia
Nad jezioro Sorapis można dojść szlakiem numer 215, który wg tego, co ustaliłam za pomocą internetów, jest najprostszy. Ale „prostota” szlaków to bardzo subiektywna ocena i żeby móc samemu stwierdzić jak jest, należałoby przejść się wszystkimi dostępnymi trasami i je później porównać 😀 Na takie szaleństwo się nie zdecydowaliśmy i pokornie ruszyliśmy szlakiem 215 – bo my góry uwielbiamy, ale gdy możemy je podziwiać nie „zarzynając się” 😀 to z tego korzystamy z przyklaśnięciem :D.
Szlak zaczyna się przy głównej drodze SR48, w okolicach Passo Tre Croci (patrz: mapa na końcu artykułu). Wstęp na szlak jest bezpłatny. Wystarczy przejść tutejszą furtkę i jesteśmy na szlaku do najpiękniejszego jeziora w Alpach!:D
Szlak zaczyna się bardzo przyjemnie: szeroką, płaską drogą gruntową, po której miło się idzie podziwiając otaczający nas las, góry i pasące się jeszcze przy samym wejściu krowy (uwaga na „placki”:D).
Po jakimś czasie trasa zaczyna się wznosić. Mijamy strumienie (być może traficie na topniejący śnieg tak, jak my:) ), powalone drzewa. Dochodzimy też do miejsc, gdzie będzie większa ekspozycja (która może stanowić spore wyzwanie dla osób z lękiem wysokości).
W takich bardziej wyeksponowanych miejscach ulokowano stalowe linki (można się ich chwytać jak łańcuchów, lub pewnie przypiąć uprząż jeśli komuś ma to zwiększyć komfort wspinaczki – ale nikogo w uprzęży nie widzieliśmy). Pojawiają się też stalowe schody i podesty.
Na naszym instagramie, na którym relacjonowaliśmy naszą wyprawę (zapraszamy jeśli chcesz być na bieżąco z naszymi podróżami) dostawaliśmy wiadomości, że takie schody to lipa w górach, ale ja jestem innego zdania. Jeśli ma to zwiększyć bezpieczeństwo na bardzo popularnym szlaku, po którym potrafi płynąc strumień (ślisko) i jest duża ekspozycja, a sam szlak jest wąski i ma ruch w obie strony (spory), to ja nie mam nic przeciwko! 🙂 Na szlaku pojawia się też dużo wystających kamieni oraz korzeni, więc cały czas trzeba patrzeć pod nogi, a to niełatwe, bo widoki wokół są obłędne!
Jak już wspomniałam ruch jest spory. My byliśmy tam w wyjątkowym czasie dla turystyki (2020 rok) i tłoku jaki pamiętam ze szlaków w Tatrach nie było nawet w 1% :D. Ale z wieloma osobami wyminęliśmy się na szlaku. My zaczęliśmy nasz spacer nad Sorapis o godzinie 13:00, a o tej godzinie większość osób już wracała :). Ale z tego co czytałam, to jedno z najpopularniejszych miejsc w Dolomitach (nie dziwie się w ogóle!) do trekkingu, ze względu na unikatowość jeziora Sorapis. Warto więc omijać weekendy ( w czasie pozapandemicznym) i jeśli pogoda ma być raczej „żyleta”, to można wyjść później (choć robicie to na własne ryzyko!) żeby ominąć „poranną falę” :D. Plusem takiej późniejszej wycieczki jest np. powrót o „złotej godzinie” pustym szlakiem.
Szlak 215 nad alpejskie jezioro Lago di Sorapis oznaczony jest wg nas bardzo dobrze. Na wejściu na szlak witają nas tablice z mapą pobliskich gór. Maszerując szlakiem zauważamy oznaczenia na skałach i drzewach, więc trudno się zgubić. To, co może zaskoczyć turystów przyzwyczajonych do polskich oznakowań, to brak informacji o orientacyjnym czasie potrzebnym na pokonanie szlaku. Takie informacje znajdują się zawsze na drogowskazach w Polsce. Tu znajdują się tylko w niektórych miejscach, jak np. na trasie wokół Tre Cime di Lavaredo.
Warto więc dowiadywać się o warunkach, jakie mogą nas zastać na szlakach wcześniej, zanim wystartujemy!:) I dlatego też powstał ten wpis – żeby ci z Was, którzy szukają takich informacji znaleźli je od nas- z pierwszej ręki! Dajcie znać w komentarzu, czy ten wpis jest dla Was przydatny – powstał dla Was:).
Lago di Sorapis zachwyca pięknym kolorem wody niezależnie od pogodowej aury. Woda jest mleczno-turkusowa, mętna. Jej brak przejrzystości to sprawka skał, a właściwie to pyłu skalnego, powstałego z wietrzenia polodowcowych, wapiennych skał. Taka zawiesina odbija światło i daje ten niezwykły efekt błękitu!
Jeśli wybierzesz się wcześnie rano (ok godziny 7-8) to jest szansa, że uda Ci się zaparkować na darmowym parkingu, którego lokalizację zaznaczyliśmy na mapie poniżej.
Widzieliśmy też wiele aut zaparkowanych przy samej drodze asfaltowej, biegnącej tuż przy wejściu na szlak, ale czy to legalne? Nie wiem 😀
Z miejsca, z którego my startowaliśmy, wg orientacyjnych czasów, szlak 215 powinno się pokonać w 2,5h w jedną stronę. Ale wszystko zależy od kondycji, warunków pogodowych, zagęszczenia na szlaku itd. Warto więc przyjąć minimum 3h w jedną stronę i jakieś 2-3h na miejscu. W sumie wychodzi cały dzień i warto sobie wyznaczyć jak najwięcej czasu na te miejsce. Jezioro Sorapis można obejść. Na miejscu, w odległości ok 150m od jeziora jest schronisko Rifugio Vandelli , w którym można zjeść obiad, więc czas tam „ucieka” 😀 i raczej nie będziecie się nudzić:).
Tak, choć pies powinien być na smyczy i powinien kondycyjnie być przygotowanym na takie wędrówki.
Nie. Nad jeziorem obowiązuje całkowity zakaz kąpieli i pływania na sprzętach wodnych. I warto tego przestrzegać, nie tylko ze wzgledu na mandaty. Jezioro jest unikatowe, lezy na terenie parku narodowego i podlega ochronie. W jeziorze żyją gatunki, którym patogeny (grzyby, wirusy, bakterie) przyniesione na naszym ciele mogą zaszkodzić. Pamiętajmy, że takie zakazy to nie jest złośliwość miejscowych władz, a chęć ochrony lokalnych ekosystemów. Nie warto wykazywać swojej ignorancji w kontekście ochrony przyrody dla fotek na instagrama 😉
Nie, wstęp jest darmowy.
Można w schronisku, w okolicy jest też wiele hoteli. My spaliśmy w samochodzie na parkingu, na którym rano zostawiliśmy auto (lokalizacja parkingu na mapie).
resztę standardowo jak w góry – możecie zerknąć do tego wpisu, jeśli nie wiecie co w górach warto ze sobą mieć.
Polecamy też zabrać hamak – w okolicy jeziora jest mega dużo idealnych pod hamak drzew 😀 i w hamaku zdecydowanie wygodniej się odpoczywa, niż na zimnej, twardej skale:)
Jeśli ten wpis się Tobie spodobał, to będzie nam mega miło, gdy zostawisz komentarz. A jeśli uważasz, że wpis warto pokazać światu dalej będzie super, gdy go udostępnisz na swoim Facebooku, Twitterze lub Instagramie:)
Ponadto zachęcamy, abyś obserwował nas na naszych kanałach społecznościowych, aby żaden nowy wpis Cię nie ominął:)
Spacer we wnętrzu lodowca - kto o tym nie marzy?
Zobaczyć największy lodowiec w Alpach, to obowiązkowy punkt podczas podróży po Szwajcarii
Szwajcarski hike do kultowego schroniska Aescher oraz turkusowego jeziora Seealpsee
Dwa magiczne turkusowe jeziora ukryte w Alpach Julijskich...
Bajkowy zamek na wyspie, do którego prowadzi most
Dlaczego od lat jesteśmy niezmiennie zauroczeni w Dolomitach? Oto lista powodów!
This website uses cookies.
View Comments
Cześć Podróżnicy ⛰️
Na pewno skorzystamy z wielu informacji tutaj zawartych. Piękne zdjęcia pełne miłości!
Fajnie zebrane informację, choć trochę w nich mało was, ale może taki był zamysł
Buziaki i może do zobaczenia gdzieś na Szlaku!