Pamiętacie gumisia Gusto ?
A pamiętacie gdzie Gusto mieszkał?
Ja pamietam! I to bardzo dobrze.
Od kiedy Gusto dołączył do gumisiowej gromadki i zamieszkał w kryjówce za wodospadem, zaczęłam obsesyjnie zazdrościć mu takiego lokum. Po pierwsze była to jego prywatna kryjówka, do której nikt mu się nie wtryniał, po drugie schowana za ogromną ścianą wody, a po trzecie sam fakt istnienia wodospadu w domu był dla mnie wystarczającym powodem aby postanowić, że wodospad to jest zjawisko przyrodnicze, którego muszę kiedyś doświadczyć na własne oczy. Ale nie jakiś tam pierwszy lepszy wodospad tylko taki, za który będę mogła wejść i poczuć to, co Gusto każdego dnia w swoim mieszkaniu.
I jak to z Islandią bywa, potrafi ona spełniać moje życzenia- istna wyspa marzeń. Tak więc szóstego dnia naszej podróży w pierwszej kolejności odwiedziliśmy słynny, zapierający – szczególnie podczas zachodów słońca wodospad Seljalandsfoss.
Jest to jeden z najsłynniejszych islandzkich wodospadów. Znajduje się przy drodze nr.1, widać go z trasy i nie sposób minąć go ze względu na krążący w okół niego tłum oraz parkingi, które rozrosły się w jego okolicach do ogromnych rozmiarów- wodospad odwiedziliśmy w 2015 i 2016 roku (opisywana podróż jest z 2015 roku).
Wodospad Seljalandsfoss ma 60 m wysokości. Woda wodospadu, to pozostałości topniejącego lodowca Eyjafjallajokull, tego którego wybuch w 2010 roku zablokował loty nad Europą. Za ścianą wody znajduje się niewielka jaskinia, dzięki której można wejść na tyły wodospadu i stać się na chwilę Gusto.
W słoneczne dni widok zza wodospadu powala na kolana. Myśmy mieli niestety tradycyjny widok szarego nieba ale i tak doświadczenie było ciekawe. Aby dostać się za wodospad, należy ubrać się w najlepiej worek foliowy i ruszyć wyznaczoną ścieżką/ kolejką ciekawskich turystów, aby po paru metrach stanąć na zapleczu Seljalandsfoss. Szybkie selfie i pare widoczków i przechodzimy na drugą stronę wodospadu. Jeśli nie chcemy się narażać na zmoknięcie możemy podziwiać wodospad z mostku, na rzece powstałej z wód wodospadu.
Niedaleko wodospadu znajduje się niespodzianka… kolejny, ukryty wodospad! W 2015 roku jakimś cudem nie zaważyliśmy oznakowań (lub ich jeszcze nie było), które prowadziły do ukrytego wodospadu Gljúfurárfoss. Jakieś 50 m na zachód od naszego głównego bohatera miesci się szczelina, w której ujrzec można piekny i bardzo mokry wodospad. Warto przejsc się troche dalej:).
Kolejnym miejscem i doświadczeniem, które miałam na celowniku od dawna, była kąpielą w ukrytym pośród gór, opuszczonym, ciepłym basenie. Brzmi niesamowicie, co?:)
Z „jedynki” trzeba zjechać na szutrową drogę, którą dojeżdża się do końca, najdalej jak się da:). Na końcu drogi jest „parking”, na którym zostawiamy auto, zabieramy ręczniki i ruszamy w 20-30 minutowy spacer w stronę zboczy, w górę płynącego w pobliżu strumienia. W końcu trafiamy na to ciekawe, urokliwe miejsce.
Seljavallalaug to miejsce, do którego jeszcze w 2015 roku zajeżdżali ci, którzy poszukiwali doznań niekoniecznie komercyjnych, a już napewno nietuzinkowych- czyli my ;P. Basen Seljavallalaug położony jest pośród zboczy Eyjafjöll, nad górską rzeką. Ma wielkość 10×25 metrów i do 1935 roku był największym basenem na Islandii 😀 I tych „naj” nie koniec, bo jest też najstarszym basenem na Islandii (w rozumieniu basenów sportowych). Obecnie jest on nieczynny, pełen glonów i ogólnie z punktu widzenia BHP nie zachęca – czyszczony jest podobno raz w roku :D. Aaaaaale kurcze, ciepła woda, która nonstop przepływa przez basen jakoś uspokaja nerwy ;). Obok basenu mieści się stary budynek przebieralni- da się w nim zmienić gatki, ale trzeba uważać bo higieny brak:) W środku jest ciemno, na ścianach są haczyki więc nawet da się powiesić ręczniki i ubrania.
Mocząc się w ciemnozielonej zupie warto mieć w świadomości, że jest to jeden z 10 najlepszych basenów na świecie wg The Guardian
Spacer we wnętrzu lodowca - kto o tym nie marzy?
Zobaczyć największy lodowiec w Alpach, to obowiązkowy punkt podczas podróży po Szwajcarii
Szwajcarski hike do kultowego schroniska Aescher oraz turkusowego jeziora Seealpsee
Dwa magiczne turkusowe jeziora ukryte w Alpach Julijskich...
Bajkowy zamek na wyspie, do którego prowadzi most
Dlaczego od lat jesteśmy niezmiennie zauroczeni w Dolomitach? Oto lista powodów!
This website uses cookies.
View Comments
Basen pierwsza klasa, dla takich widoków, może być czyszczony raz w roku
prawda?:) warto zacisnąć zęby i pozwolić sobie na chwilę zapomnienia w ciepłej wodzie z widokiem na zielone góry :)
Wodospad mega, ale do basenu bym nie weszła :) oj nie :)
Hehe :) nie jest tak źle, jak może się wydawać:) tam jest ciągły przepływ wody, więc ona nie stoi rok jak w garnku na ogniu ;) w każdym razie dla osób wrażliwych może być to pewne wyzwanie:)
Szczęka mi spadła z wrażenia!!! Przecudne miejsce! Ja mam wybitną słabość do wodospadów właśnie, jak patrzę na te zdjęcia, to od razu bym tam frunęła.
Oj, to jeśli wodospady są Twoją słabością to Islandia będzie Twoim rajem:) tam są tysiące wodospadów, a my tylko kilka opisaliśmy na blogu w kolejnych postach :)
Super miejsce. Kilka tygodni temu uruchomiono połączenie lotnicze poznań - Islandia. Cena biletu super atrakcyjna.. Od razu powstała myśl- zamawiamy i lecimy na kilka dni. Zaczęliśmy ogarnąć temat logistycznie i tu zong - ceny noclegów mega drogie,W tym roku nasz rodzinny budżet juz by tego nie wytrzymał. Z tym większa przyjemnością spojrzałem na wasza relację. Zdecydowanie nasze klimaty. Kinga aż się trzęsie na Skandynawię Islandię, i wszelkie zimne klimaty.
noclegi są drogie, w sezonie letnim jeszcze droższe, dlatego warto rozważyć opcje spania w aucie:) mam nadzieję, że zdecydujecie się na ten kierunek bo my z pewnością jeszcze tam wrócimy ( to byłby nasz 3 raz, ale trudno opisać jak uwielbiamy Islandię:) \hehe rozumiem Kingę, tez mam osobiste ciągutki do północy:D choć zimna nie lubię- taki paradoks:D ale przyrodniczo to moje klimaty:)
Piękne widoki, piękne fotografie. Kto by pomyślał, że Islandia jest tak malowniczym krajem. Podobno strasznie srogim ale malowniczym :)
drogim a nie srogim :)